Przejdź do głównej zawartości

Tęposternie


 W niedziele dzwoni do mnie kolega z zapytaniem, czy nie chciałbym się wybrać na wydrzyki tęposterne, sam z lekkim niedowierzaniem odpowiadam, czy sobie żartuje. Okazało się, że nie żartował. Także dogadaliśmy szczegóły, co do planu na kolejny dzień i się rozłączyliśmy. Cały wieczór myślałem, czy dopisze szczęście i będą dalej czekały, a może już sobie odleciały? Następnego dnia wyruszyliśmy w trasę, nie ma tragedii, bo to tylko dwie godziny od nas, a na nasze szczęście korków nie było. Po dotarciu na miejsce rozglądamy się i ich szukamy, no i pusto... dobrze trzeba wypatrywać dalej, więc idziemy raz w jedną stronę zbiornika, potem zaś w drugą i dalej nic nie widzimy. Zażartowałem, że zapewne on jest gdzieś 10m od nas, a my go nie widzimy, bo nabrzeże jest kamieniste, dodatkowo miejscami porośnięte roślinnością, także dostrzeżenie wydrzyków to nie lada wyzwanie. Na wale spotkaliśmy fotografa z żoną i pytamy lekko zrezygnowani, czy oni również przyjechali na wydrzyki, zapytany z uśmiechem odpowiada, że przecież dorosły osobnik siedzi praktycznie przed nami. Oboje ruszyliśmy do niego i się czołgamy po kamieniach, pomimo że zostaliśmy poinformowani, że ptaki praktycznie nic sobie nie robią z obecności ludzi, to nie chcieliśmy ryzykować. Niedługo potem przyleciał młody osobnik z rybą, którą przez dobre półgodziny walczył. Spędziliśmy z nimi cały dzień, a na koniec dnia dosłownie na dziesięć minut przed zachodem wyszło trochę słońca. No cóż czego chcieć więcej?


Młody wydrzyk tęposterny (Stercorarius pomarinus)  

Dorosły wydrzyk tęposterny  (Stercorarius pomarinus) 

Komentarze

  1. A ja tyle lat ze zrezygnowaniem pomijałam rozdziały o nich w atlasach... Dziękuję za przywrócenie nadziei :D
    Czołganie po kamieniach brzmi już niemal jak rytuał, który ukazuje, czy jest się godnym sfotografowania tak zacnego gościa :P.
    Świetne ujęcia! Moje ulubione to ostatnie i pierwsze z serii. Widzę, że światełko dopisało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Stale można coś spotkać ciekawego w kraju, także nie ma co rezygnować. Tegoroczny Hel jest tego najlepszym przykładem.
    Właściwie tak to już jest swego rodzaju rytuał : )
    Dzięki : )

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cmentarne sowy

      Sowy to tajemnicze i magiczne ptaki, niełatwe do obserwacji. Choć występują powszechnie to nieczęsto miałem okazje je obserwować. Jednak niedawno wraz z dziewczyną udaliśmy się w pewne miejsce, gdzie jest zimowisko uszatek, a na miejscu czekało na nas aż 29 osobników, jest to mój rekord. Poprzedni rekord, który miałem to szczęśliwa 13 na jednym z wrocławskich cmentarzy kilka lat temu.

Netoperek

Takie o to spotkanie z miłym jegomościem miałem dziś sposobność. Waćpan wpadł do beczki z wodą, z której został wyłowiony. Później w spokoju się wysuszył, a ja zdążyłem w tym czasie przyjechać i wykonać kilka zdjęć na dobranoc. Następnie w czasie nocnych zdjęć, gdy spostrzegł ćmę latającą koło latarki bezczelnie odleciał!\