Przejdź do głównej zawartości

Bornholm

 Przy tegorocznym wyjeździe nad morze nadarzyła się okazja, aby odwiedzić na jednodniowej wycieczce niewielką duńską wyspę - Bornholm. Głowę krzątała mi jedynie myśl, czy może uda się tam spotkać jakąś nadmorską awifaunę, o którą na naszym wybrzeżu natrafić. Cóż po około trzy godzinnym rejsie statkiem, przy dopisującej pogodzie dotarliśmy do wyspy. Pełen energii i optymizmu wyszukiwałem czegokolwiek, lecz jedyne ptaki jakie spotkałem to wrony, gawrony, były też mewy owszem, ale srebrzyste i siodłate. Przy zamku Hammershus zobaczyłem sokoła, który ewidentnie wyglądał z daleka na raroga, lecz tak jak się często zdarza w takich sytuacjach zniknął mi z oczu zanim oznaczyłem go w 100%. Nietypowym doświadczeniem dla mnie było spróbowanie duńskich słodyczy, które są z reguły słone.
Widok na wybrzeże z okolic zamku.
Pliszka siwa w szacie spoczynkowej
Zamek Hammershus

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarne sowy

      Sowy to tajemnicze i magiczne ptaki, niełatwe do obserwacji. Choć występują powszechnie to nieczęsto miałem okazje je obserwować. Jednak niedawno wraz z dziewczyną udaliśmy się w pewne miejsce, gdzie jest zimowisko uszatek, a na miejscu czekało na nas aż 29 osobników, jest to mój rekord. Poprzedni rekord, który miałem to szczęśliwa 13 na jednym z wrocławskich cmentarzy kilka lat temu.

Tęposternie

 W niedziele dzwoni do mnie kolega z zapytaniem, czy nie chciałbym się wybrać na wydrzyki tęposterne, sam z lekkim niedowierzaniem odpowiadam, czy sobie żartuje. Okazało się, że nie żartował. Także dogadaliśmy szczegóły, co do planu na kolejny dzień i się rozłączyliśmy. Cały wieczór myślałem, czy dopisze szczęście i będą dalej czekały, a może już sobie odleciały? Następnego dnia wyruszyliśmy w trasę, nie ma tragedii, bo to tylko dwie godziny od nas, a na nasze szczęście korków nie było. Po dotarciu na miejsce rozglądamy się i ich szukamy, no i pusto... dobrze trzeba wypatrywać dalej, więc idziemy raz w jedną stronę zbiornika, potem zaś w drugą i dalej nic nie widzimy. Zażartowałem, że zapewne on jest gdzieś 10m od nas, a my go nie widzimy, bo nabrzeże jest kamieniste, dodatkowo miejscami porośnięte roślinnością, także dostrzeżenie wydrzyków to nie lada wyzwanie. Na wale spotkaliśmy fotografa z żoną i pytamy lekko zrezygnowani, czy oni również przyjechali na wydrzyki, zapytany z...

Netoperek

Takie o to spotkanie z miłym jegomościem miałem dziś sposobność. Waćpan wpadł do beczki z wodą, z której został wyłowiony. Później w spokoju się wysuszył, a ja zdążyłem w tym czasie przyjechać i wykonać kilka zdjęć na dobranoc. Następnie w czasie nocnych zdjęć, gdy spostrzegł ćmę latającą koło latarki bezczelnie odleciał!\