Przejdź do głównej zawartości

18.04-22.04.19

Mała aktualizacja obecnych obserwacji.
18.04 Dom
Robię na ogrodzie, czyste niebo, więc świetnie widać migracje.
 - śmieszki nl.
 - kruk 3
 - myszak 1
 - błotniak zbożowy
 - rybołów 1





 rybołów
myszak
24.04 Paniowice
 - pliszka żółta, siwa, trznadle, potrzeszcze, mazurki, krzyżówki, śmieszki, piecuszki, pierwiosnek, kapturki i wiele więcej pospolitej drobnicy nl.
 - błotniak stawowy 1m
 - czajka 1
 - sieweczki rzeczne 1p
 - dymówki
 - kukułka 2
 - dzięcioł czarny 1 i duży śpiew

samiec stawara 
para sieweczek rzecznych w towarzystwie czajki
25.04 Nowe tereny z Tomkiem M
 W terenie od 3, więc sporo się załapało śpiewającej drobnicy: piecuszek, pierwiosnek, krzyżodziób świerkowy, sikory ubogie, czarnogłówki, bogatka, sosnówka, czubatka, zniczek, mysikrólik, skowronki, pierwszy w tym roku słowik rdzawy, kos, kwiczoł, śpiewak, kukułka, trznadel, potrzeszcz, pliszki siwe i żółte, podróżniczek (życiówka), dzięcioł czarny, duży i krętogłów (życiówka), rudzik, kapturka, zięba i pewnie więcej, które pominąłem.
Do tego spotkane żurawie i stado ok 180 sztuk, czaple siwe, kormorany, gęsi w parach i z pisklętami, perkozy dwuczube i rdzawoszyje, srokosz, pójdźka, jak już jestem przy wspominaniu o sowie to silnie głosująca para puszczyków. Dla mnie najlepszym spotkaniem to usłyszana i zobaczona słonka (życiówka), faktycznie książkowo odzywa się przed śpiewakiem, aż 10 sekund przed : )
 gęgawy
 pójdźka

Niesamowicie trudno dostrzec tego ptaka, gdyby się nie odzywał (krętogłów) to bym go nie dostrzegł.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarne sowy

      Sowy to tajemnicze i magiczne ptaki, niełatwe do obserwacji. Choć występują powszechnie to nieczęsto miałem okazje je obserwować. Jednak niedawno wraz z dziewczyną udaliśmy się w pewne miejsce, gdzie jest zimowisko uszatek, a na miejscu czekało na nas aż 29 osobników, jest to mój rekord. Poprzedni rekord, który miałem to szczęśliwa 13 na jednym z wrocławskich cmentarzy kilka lat temu.

Tęposternie

 W niedziele dzwoni do mnie kolega z zapytaniem, czy nie chciałbym się wybrać na wydrzyki tęposterne, sam z lekkim niedowierzaniem odpowiadam, czy sobie żartuje. Okazało się, że nie żartował. Także dogadaliśmy szczegóły, co do planu na kolejny dzień i się rozłączyliśmy. Cały wieczór myślałem, czy dopisze szczęście i będą dalej czekały, a może już sobie odleciały? Następnego dnia wyruszyliśmy w trasę, nie ma tragedii, bo to tylko dwie godziny od nas, a na nasze szczęście korków nie było. Po dotarciu na miejsce rozglądamy się i ich szukamy, no i pusto... dobrze trzeba wypatrywać dalej, więc idziemy raz w jedną stronę zbiornika, potem zaś w drugą i dalej nic nie widzimy. Zażartowałem, że zapewne on jest gdzieś 10m od nas, a my go nie widzimy, bo nabrzeże jest kamieniste, dodatkowo miejscami porośnięte roślinnością, także dostrzeżenie wydrzyków to nie lada wyzwanie. Na wale spotkaliśmy fotografa z żoną i pytamy lekko zrezygnowani, czy oni również przyjechali na wydrzyki, zapytany z...

Netoperek

Takie o to spotkanie z miłym jegomościem miałem dziś sposobność. Waćpan wpadł do beczki z wodą, z której został wyłowiony. Później w spokoju się wysuszył, a ja zdążyłem w tym czasie przyjechać i wykonać kilka zdjęć na dobranoc. Następnie w czasie nocnych zdjęć, gdy spostrzegł ćmę latającą koło latarki bezczelnie odleciał!\