Przejdź do głównej zawartości

17.03.19

Niedzielny ciepły poranek okazał się być bardzo owocnym wyjściem w teren. Jak rokrocznie pojechałem skontrolować, czy może już ruszyły płazy. Jeździłem na "swoje" stawy już kilka dni z rzędu, ale dopiero dziś udało mi się spotkać kilka żab brunatnych w rowie i jedną parę ropuch szarych w ampleksusie.


 Ropuchy szare in ampleksus
Jest to odruch bezwarunkowy u samców płazów bezogonowych, przyczepiają się do samicy, dzięki czemu mają bezpośredni dostęp do skrzeku, który złoży samica, przez co zapewniają sobie możliwość przekazania własnego materiału genetycznego. U ropuch szarych do uścisku zachodzi jeszcze na lądzie, gdzie samiec wędruje na grzbiecie samicy do miejsca rozrodu, w tym przypadku stawu hodowlanego. Często spotykałem, jak wiele samców było przyczepionych do jednej samicy (samica jest znacznie większa od samca), jednak każdy adorator próbuje zrzucić tylnymi nogami inne samce. W okresie rozrodczym pobudzone samce mogą również zareagować na inne obiekty, które potrafią wskoczyć do pozycji ampleksus. Spotykałem ropuchy przyczepione do żab trawnych i moczarowych, a również gdy poruszyłem patykiem w wodzie to silnie reagowały także na niego.
 Oczywiście w terenie musiała mi towarzyszyć moja wierna kompanka.
 Samica puszczająca oczko
 Żaba trawna
 Samica pustułki
Z ornitofauny niewiele dziś spotkałem, kruka, bogatki, modraszki, 2 kormorany, gęgawy, myszak, f pustułka, odzywający się dzięcioł czarny, para ł. niemych, kilka krzyżówek.
Sarny
I uszatka na jednym z osiedli Wrocławia. Jest tam para, która od jakiegoś czasu silnie tokuje, także pozostaje tylko czekać na odzywające się młode.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarne sowy

      Sowy to tajemnicze i magiczne ptaki, niełatwe do obserwacji. Choć występują powszechnie to nieczęsto miałem okazje je obserwować. Jednak niedawno wraz z dziewczyną udaliśmy się w pewne miejsce, gdzie jest zimowisko uszatek, a na miejscu czekało na nas aż 29 osobników, jest to mój rekord. Poprzedni rekord, który miałem to szczęśliwa 13 na jednym z wrocławskich cmentarzy kilka lat temu.

Tęposternie

 W niedziele dzwoni do mnie kolega z zapytaniem, czy nie chciałbym się wybrać na wydrzyki tęposterne, sam z lekkim niedowierzaniem odpowiadam, czy sobie żartuje. Okazało się, że nie żartował. Także dogadaliśmy szczegóły, co do planu na kolejny dzień i się rozłączyliśmy. Cały wieczór myślałem, czy dopisze szczęście i będą dalej czekały, a może już sobie odleciały? Następnego dnia wyruszyliśmy w trasę, nie ma tragedii, bo to tylko dwie godziny od nas, a na nasze szczęście korków nie było. Po dotarciu na miejsce rozglądamy się i ich szukamy, no i pusto... dobrze trzeba wypatrywać dalej, więc idziemy raz w jedną stronę zbiornika, potem zaś w drugą i dalej nic nie widzimy. Zażartowałem, że zapewne on jest gdzieś 10m od nas, a my go nie widzimy, bo nabrzeże jest kamieniste, dodatkowo miejscami porośnięte roślinnością, także dostrzeżenie wydrzyków to nie lada wyzwanie. Na wale spotkaliśmy fotografa z żoną i pytamy lekko zrezygnowani, czy oni również przyjechali na wydrzyki, zapytany z...

Netoperek

Takie o to spotkanie z miłym jegomościem miałem dziś sposobność. Waćpan wpadł do beczki z wodą, z której został wyłowiony. Później w spokoju się wysuszył, a ja zdążyłem w tym czasie przyjechać i wykonać kilka zdjęć na dobranoc. Następnie w czasie nocnych zdjęć, gdy spostrzegł ćmę latającą koło latarki bezczelnie odleciał!\