Przejdź do głównej zawartości

Monotonia

 Temat fotografowania ptaków drapieżnych zimą, przy nęceniu mięsem jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych w świecie przyrodników. Jedni uważają, że to przynosi więcej szkody, inni zaś że pomaga ptakom przetrwać zimę. Identycznie jak z karmnikową drobnicą i z sensem ich dokarmiania. Dodatkowo fotografowie (zazwyczaj ci z dłuższym stażem i bogatym portfolio) mówią, że temat ptaków drapieżnych jest bardzo oklepany i trudno wnieść coś oryginalnego do niego. Owszem zgadzam się z tym całkowicie, lecz przecież chyba każdy chciałby mieć ten "swój" atlas, tego pierwszego swojego myszołowa, czyż nie mam racji? Jednak należy pamiętać o najważniejszej zasadzie w fotografii przyrodniczej, by nie szkodzić, dlatego jeśli już zabierać się za karmienie to już konsekwentnie przez cały sezon zimowy.

Myszołów zwyczajny
Kruki
Sójka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarne sowy

      Sowy to tajemnicze i magiczne ptaki, niełatwe do obserwacji. Choć występują powszechnie to nieczęsto miałem okazje je obserwować. Jednak niedawno wraz z dziewczyną udaliśmy się w pewne miejsce, gdzie jest zimowisko uszatek, a na miejscu czekało na nas aż 29 osobników, jest to mój rekord. Poprzedni rekord, który miałem to szczęśliwa 13 na jednym z wrocławskich cmentarzy kilka lat temu.

Tęposternie

 W niedziele dzwoni do mnie kolega z zapytaniem, czy nie chciałbym się wybrać na wydrzyki tęposterne, sam z lekkim niedowierzaniem odpowiadam, czy sobie żartuje. Okazało się, że nie żartował. Także dogadaliśmy szczegóły, co do planu na kolejny dzień i się rozłączyliśmy. Cały wieczór myślałem, czy dopisze szczęście i będą dalej czekały, a może już sobie odleciały? Następnego dnia wyruszyliśmy w trasę, nie ma tragedii, bo to tylko dwie godziny od nas, a na nasze szczęście korków nie było. Po dotarciu na miejsce rozglądamy się i ich szukamy, no i pusto... dobrze trzeba wypatrywać dalej, więc idziemy raz w jedną stronę zbiornika, potem zaś w drugą i dalej nic nie widzimy. Zażartowałem, że zapewne on jest gdzieś 10m od nas, a my go nie widzimy, bo nabrzeże jest kamieniste, dodatkowo miejscami porośnięte roślinnością, także dostrzeżenie wydrzyków to nie lada wyzwanie. Na wale spotkaliśmy fotografa z żoną i pytamy lekko zrezygnowani, czy oni również przyjechali na wydrzyki, zapytany z...

Netoperek

Takie o to spotkanie z miłym jegomościem miałem dziś sposobność. Waćpan wpadł do beczki z wodą, z której został wyłowiony. Później w spokoju się wysuszył, a ja zdążyłem w tym czasie przyjechać i wykonać kilka zdjęć na dobranoc. Następnie w czasie nocnych zdjęć, gdy spostrzegł ćmę latającą koło latarki bezczelnie odleciał!\